A Kiedy rum zaszumi w gowie, G Cay wiat nabiera treci, A Wtedy chtniej sucha czowiek C G A Morskich opowieci. Hej, ha! Kolejk nalej! Hej, ha! Kielichy wzniemy! To zrobi doskonale Morskim opowieciom. ajba to jest morski statek, Sztorm to wiatr co dmucha z gestem, Cierpi kraj na niedostatek Morskich opowieci. Pywa raz marynarz, ktry ywi si wycznie pieprzem, Sypa pieprz do konfitury I do zupy mlecznej. By na Lwowie modszy majtek, Czort, Rasputin, bestia taka, e sam krci kabestanem I to bez handszpaka. Jak pod Helem raz dmuchno, agle zdara moc nadludzka, Patrz w koj mi przywiao Nag babk z Pucka. Niech dr gitary struny, Niech wiatr grzywacze pieci, Gdy pyniemy pod bander Morskich opowieci. Od Falklandu-my pynli, Doskonale braa ryba, Moge wdk wtedy zapa Nawet wieloryba. Rudy Joe, kiedy popi, Robi bardzo gupie miny, Albo skaka te do wody I goni rekiny. I cho rekin twarda sztuka, Ale Joe w wielkiej zoci apa gada od ogona I mu ama koci. Moe kto si bdzie zyma Mwic, e to zdrone wieci, Ale to jest wanie klimat Morskich opowieci. Kto chce, ten niechaj wierzy, Kto nie chce, niech nie wierzy Nam na tym nie zaley, Wic wypijmy jeszcze.