A G D E Jaskka czarny sztylet, wydarty z piersi wiatru Naga smutku kotwica, z niewidzialnego jachtu Katedra j zowia w sklepienia sie wysok Jak mier kamienna brya Jak wyrok na prostokt. Jaskka byskawica w kociele obumarym Tnie jak czrne noyce lk ktry j ogarnia A C E G A Jaskka siostra burzy, aoba fruwajca Ponad gowami ludzi w ktrych troska si bka Jaskka znak podniebny jak symbol nieuchwytna D Zwabiona w chd katedry chrzest Bogai modlitwa Nie przetnie biaej ciszy pod chmur oowian Lotu swego nie zniy nad ki zot plam Przeraa mnie ta chwila ktra jej wolno skrada Jaskka czarny brylant wrzucony tu przez diaba A C E G A Na wieczne wirowanie na bezszelestn mk Na gniazda nie zaznanie na przeklinanie pikna